Magda: - Niech będzie. Wyciągnij tylko ze słoiczka te swoje cudne likierowe wisienki. Będzie torcik śmietanowy własnej roboty.
Słowo się rzekło (kobyłka u płota). Torcik pospieszny, ale smaczny. Dowodem pusty talerz Agaty.
Kolejna śmietana będzie u Boguśki. Nie mogła wczoraj. Tak to jest, jak się człowiekowi chce dokształcać w weekendy. Niech się uczy. Przynajmniej jej torcik w nie poszedł w boczki :)
Cieszymy się, że nas odwiedziłaś! Dzięki temu możemy oglądać Twoje piękne prace! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy:)
Też się cieszę, że Was znalazłam. Jeśli pozwolicie, będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuńA może przemycisz przepis na ten torcik. Bo gdzie bita śmietana, tam ja jak w dym. Ku przerażeniu mojego Małża i mojej wagi łazienkowej ;))
OdpowiedzUsuńPrzemycę. Zwłaszcza, że prosty jest bardzo. Tylko go jeszcze wypróbuję na Boguśce, bo Ona zna się na sprawach kulinarnych jak nikt:)
OdpowiedzUsuńMadziu anonimowy to znaczy ja twoja Boguśka, pamiętasz mnie? jak rozgryzę mój komputer i dowiem się jak pisać nie anonimowo to od razu napisze, obym tylko nie ugryzła w niewłaściwy kabel :)
OdpowiedzUsuńco do tortu to zgadzam się na każdą próbę!
Ha! Ha! Boguśka ma ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie łakocie :) Przepysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuń