czwartek, 13 października 2011

Agata: - Ale przecież ty w ogóle psiowa nie jesteś!
Boguśka: - Tylko kociowa!
Magda: - Wiem wiem, ale popatrzcie same.


wtorek, 11 października 2011

niedziela, 9 października 2011

O nowym życiu pewnego kuchennego stołu

Agata: - Zlituj się wreszcie nad tym biednym stołem. Przecież w ogóle nie pasuje teraz do krzeseł.    Nawet przez te krzesła wydaje się teraz jeszcze brzydszy niż był.
Magda: - Nic mu się nie stanie, jak jeszcze trochę poczeka.
Agata: - Ale mnie się stanie! Już wystarczająco długo wystawiasz na próbę  poczucie estetyki najbliższego otoczenia.
Magda: - A wiesz, ile to roboty ze zdzieraniem będzie? Z samym zdzieraniem, a trzeba go jeszcze pomalować.
Agata: - Rób, jak chcesz, ale będziesz mnie mieć na sumieniu. O moim poczuciu estetyki nie wspominając. 

Walczyłam jeszcze trochę ze sobą (i z Agatą),w końcu walkę przegrywając. Ostatecznie pokonała mnie groźba nierobienia przez dłuższy-najbliższy czas śmietany (Tak powiedziała - "dłuższy-najbliższy". Tylko co oznacza "dłuższy-najbliższy"?), czego naturalnym dalszym ciągiem jest przecież jej niejedzenie.














Stół po wielogodzinnej (sic!) walce z warstwami starego lakieru został wybielony i oszablonowany. Niestety jego wizerunek przed zmianą gdzieś się w całym zamieszaniu i szaleństwie metamorfozy zawieruszył. Trzeba wierzyć na słowo, że stół wyglądał równie kiepsko jak krzesła (gdzieś we wcześniejszym wpisie).
Tyle że kształt miał mniej krzesłowy a bardziej stołowy, oczywiście :)