środa, 26 października 2011

Na strychu


Herbaciarka ozdobiona szczególnym motywem. Wyszperanym na domowym strychu wśród starych gazet i magazynów. Pod kilkoma solidnymi centymetrami kurzu, słabe światło latarki odnalazło czasopismo sprzed przeszło 30 lat. Rocznik '78. (Jakby nie liczyć, poprzednie tysiąclecie :] ) Decou pudło nosi więc zupełnie niepowtarzalny motyw. Z kolorowymi przecierkami prezentuje się chyba całkiem dostojnie, prawda?






Boguśka: - Na urodziny dostaniesz żarówkę, to sobie na tym strychu wkręcisz! Nie łaź tam po ciemku, bo głowę sobie rozbijesz.
Magda: - Człowiek się cieszy, że znalazł coś niezwykłego i to na własnym strychu, to go tak bezceremonialnie na ziemię sprowadzą. Żarówką!

wtorek, 25 października 2011

Szczęściarz

Magda: - Zadzwonił Marti. Rozmawiam z nim, a w tle słyszę kota.
Agata i Boguśka: - Kota?
Magda: - Kota! Nawet nie miauczy, tylko piszczy. No i wtedy się przyznał.
Boguśka: - Kot?
Magda: - Marti! Znalazł kociego malucha i dzwoni, bo nie wie, co zrobić. Marti o kotach nie ma bladego pojęcia. Pytam, co za kot, czy mały, czy duży, skąd się wziął. A Marti na to, że to po prostu kot, że mały jak zaciśnięta pięść i że przecież nie może go tu zostawić. ("tu" to znaczy w jakimś śmietniku).
Boguśka: - I co, głupia, wzięłaś kota!
Agata: - No jasne, że wzięła, przecież by ją sumienie zagryzło. 
Boguśka: - Ale mężuś z alergią przecie.
Agata: - Oj tam, oj tam. Mąż mężem, a sprawiedliwość musi być po stronie kota!
Magda: - Chwila, Baby. Kota wzięliśmy, ale tylko na jeden dzień (noc właściwie). Doprowadziliśmy do ładu po tym śmietniku. A kot rzeczywiście malutki bardzo. Chyba pierwszy raz w swoim kocim życiu pił mleko z miseczki, a nie od mamy. Nie był to łatwy pierwszy raz. W nocy płakał żałośnie, wiec - siła wyższa - musiał spać z nami.
Boguśka: - A alergia?
Magda: - Alergia spała obok kota, budząc kichaniem i poflikiwaniem. Jakoś dotrwaliśmy do rana. Nie wiem, jakim cudem, ale szybko udało nam się znaleźć mu dom. Kilka godzin później kot siedział już na rękach nowej pani, co go będzie, Farciarza, kochać, głaskać, żwirek wymieniać i mleczko podgrzewać.
Boguśka: - Rzeczywiście Farciarz.
Agata: -  Szczęściarz.
Magda: - Totolotek.


I pochwalić się muszę wspaniałościami od Jagodzianki! Przepiśnik, ramka, jagodziankowe mydełko i całe mnóstwo decou serwetek:) Jagódko kochana, już się nie martw. Poczta Polska szybkością nie grzeszy,ale prezent dotarł cały i zdrowy:) 
Dziękuję, dziękuje, dziękuję!